Pismo do Gazety Wyborczej – 06.09.2001
Pani Joanna Podolska
Redakcja Gazety Wyborczej
w Łodzi
W wyniku kilku ostatnich informacji publikowanych w Gazecie, czujemy się obowiązani zająć stanowisko wobec ginącego dziedzictwa kulturowego Łodzi.. Niezwykle trudna sytuacja finansowa państwa powoduje, że wszelkie głosy wołające o zachowanie dóbr kultury dla przyszłych pokoleń, są „a priori” obarczone nutką naiwności i obciążone szalenie ciężkim do uniesienia – balastem bezsilności. Ale czy można zaprzestać wołania o ratunek dla własnej kultury.
Niestety dziesięć lat nowych rządów parlamentarnych nie doprowadziły do opracowania jasnych reguł jak należy dbać o dziedzictwo narodowe i określenia metod finansowania tych działań. Niezależnie od uchwalonych ustaw, wiele ważnych dla naszego miasta budynków popada w stan ruiny lub wręcz są wyburzane dla pozyskania wartościowych lokalizacji pod przyszłe inwestycje. Znikają kolejne domy tkaczy, jak zniknęły prawie całkowicie z krajobrazu miasta fabryczne kominy. Straszliwej degradacji podlegają wille i pałace dawnych fabrykantów. O budynkach fabrycznych aż trudno mówić.
Miasto nie wypracowało jednoznacznej waloryzacji posiadanego dziedzictwa. Stąd wielu właścicieli zaskoczonych jest wymaganiami dbania o posiadaną nieruchomość. Brak powszechnej świadomości, że te proste domy, ceglane mury fabryk, kompleksy osiedli robotniczych swą autentycznością dają świadectwo niezwykle dynamicznemu rozwojowi naszego miasta w XIX wieku. Obok domu tkacza można było zobaczyć stawiany po kilku latach pałac. A z tyłu fabrykę z kotłownią i kominem. To stanowiło krajobraz naszego miasta.
Dziś nie ma domów tkaczy, a co raz mniej rezydencji przyciąga swą świetnością. Z tym większą troskliwością powinniśmy starać się poszukiwać metod dla uratowania pozostałości po XIX wiecznej świetności naszego miasta. Nasze działania społecznikowskie nakierowane na uświadamianie, że w Łodzi są zabytki i należy o nie dbać, z pewnością w jakimś stopniu przyczyniły się do tego, że dziś w Gazecie trwa dyskusja, dlaczego tak wiele z dóbr pozostałych po naszych przodkach ulega zniszczeniu i dlaczego nie jesteśmy w stanie znaleźć metody dla ratowania łódzkiego krajobrazu miasta przemysłowego. Wierzymy, że jest jedyna droga aby doprowadzić kiedyś do uratowania choćby części zabytków Łodzi.
Wiesław Kaczmarek
Prezes łódzkiego oddziału TOnZ